Marsz Niepodległości 2018!

 

Bóg, Honor i Ojczyzna! Bóg, Honor i Ojczyzna! Bóg, Honor i Ojczyzna!
My chcemy Boga! Polska Katolicka! Polska silna! Polska!

1918 - 2018

     Jak było? Czy warto było? Czy się bałem? Czy jestem faszystą?
Na te i inne pytania postaram się w kilku zdaniach opowiedzieć.
     Kiedyś ktoś mnie zapytał, jak jest na pielgrzymce, czy tam “pija” cały czas, czy jak? :) Czy nogi bolą, jakie odczucia? Nie umiałem mu odpowiedzieć, bo nie da się opisać jak jest… to trzeba przeżyć, spróbować, skosztować wysiłku, poświęcić czas itd. tak, więc i tym razem odpowiem, że jeżeli tam nie pojedziesz to nie przekonasz się “jak tam było”.
     Niemniej jednak napiszę kilka moich odczuć jako krótkie moje świadectwo.
     W podróż do Warszawy wybrałem się z moją teściową Ewą. Dwa “wariaty” jadą do Warszawy, typowy spontan z 10 listopada. Mi po głowie, chodziło od dłuższego czasu pojechać na marsz, ale nie tylko mi:) Jak dojeżdżaliśmy było 3,5 st C, bardzo zimno, trasa przebiegła wzorowo - puste drogi, zero korków. Samochód zostawiliśmy 2 km od centrum i spacerkiem udaliśmy się w stronę uroczystości. Idąc do celu do rodna emocje u mnie rosły z kroku na krok, wszędzie biało czerwone flagi, pełno ludzi, policja, zamknięte drogi. Przyznam, że jak na pierwszy marsz, to wow, tyle emocji i wrażeń, a tu wszystko dopiero przed nami. Ciepło zrobiło się od razu :)
     Bóg, Honor i Ojczyzna hasło przewodnie. Jakie to piękne, gdy w tłumie ludzi idę obok, weteranów, żołnierzy, harcerzy,  rodziców z małymi dziećmi, tatusiów dumnie niosących na barana swoje pociechy w barwach biało czerwonych, ludzi młodych, ludzi starszych… jak na 250 tyś. ludzi to duży przekrój, byli księża, zakonnice, ludzie innych narodowości. (Chociaż uważam, że było dużo więcej.) Było to dla mnie jakże  pięknym przeżyciem, czułem jedność, braterstwo! Bardzo budowało mnie to, że podczas tego marszu ludzie mieli cel, być w tym dniu jednością, nie ważne ugrupowania polityczne, nie ważne kim jesteśmy, czy huligan, czy polityk, ksiądz, lekarz itd. to my budujemy tą wspólnotę. Doświadczyłem tego na nowo jakie my mamy piękne wartości Bóg, Honor i Ojczyzna. Stałem na przodzie marszu w tłumie, stoję z takim starszym Panem i czekamy, aż ruszy to morze biało czerwonych flag, zadałem mu pytanie po co Pan tu dzisiaj jest? Nawet nie skończyłem pytania, bo chciałem zapytać jeszcze o kilka rzeczy i słyszę: “kocham Polskę, mój dziadek zginął za nią, kocham Polskę, bo tu czuję się dobrze i jestem tu co roku, bo to mój obowiązek..” Chwała Bohaterom. Mówię do Pana, coraz zimniej, a on do mnie i co z tego? Czy to ważne? Pomyślałem, co to jest te 4 godziny, patrząc na historię to ile tam było poświęcenia.. ludzie płacili najwyższą ceną - życiem! Więc zamilkłem i odpowiedziałem sobie - no właśnie co z tego… idąc dalej, organizacja marszu wszystko pod kontrolą, w tłumie było spokojnie, były race, było ich dużo, dużo rac, były piękne, nadawały klimatu temu wydarzeniu, były petardy, było głośno, były głośne śpiewy, wszystko pod pełną kontrolą - przecież przyjechaliśmy tam świętować, prawda?! Świętować niepodległość Polski! Świętować, czyli musi być głośno, wesoło, żwawo, energicznie! Ludzie ginęli za tą wolność, którą teraz mamy… Chwała Bohaterom!  A nie jak miernoty stać i narzekać, niebezpiecznie, przepychanie, kto to widział, przeklinanie, race, petardy? I co z tego? Nie jesteśmy aniołkami, są różni ludzie, czy Ty masz czyste sumienie? Jesteś wolny/a?
     Poruszyło mnie bardzo jak doszliśmy na Błonie koło stadionu, czyli dotarliśmy do celu, była scena, z której były przemówienia i w pewnym momencie prowadzący mówi: Niech Bóg błogosławi Polsce, niech Bóg błogosławi Polakom … Wielka Polska!” ... “Polska Katolicka! Dzisiaj w tym marszu szło też wielu księży… i jest tu z nami taki ksiądz, który nam pobłogosławi ks. Rafał Jarosiewicz a nawet ksiądz Małkowski…” “Brawo dla nich! Wielka Polska, Polska Katolicka” i cały tłum ludzi głośno krzyczał, w sercu miałem radość, czułem tą moc.  Tak sobię myślę wow, w dzisiejszych czasach tak głośno o Bogu, patrzę na teściową ona na mnie - no szacun. Przytoczę słowa oraz modlitwę księdza Rafała: “ … wiesz co jest najtrudniejsze? Zapraszać nieustannie Boga do swojego serca i prosić Go aby On zmieniał nas, bo sami nie mamy siły zmiany, On daje nam zmianę, Bóg, który kocha, który dał swojego Syna, aby Ten umarł za nasze grzechy… Bóg, który mówi zaproś mnie do swojego życia, a cię poprowadzę. Jesteś gotowy na to?! Jesteś gotowy na to, żeby zaprosić Jezusa, aby był nie tylko Królem na sztandarach, ale żeby był Królem twojego życia, jedynym Zbawicielem i Panem, który będzie pozwalał ci zwyciężać miłością! Jesteś gotowy na to?! To ja chcę powiedzieć na to: czołem WIELKIEJ POLSCE!  Zapraszam cię połóż swoją rękę na sercu i zawołaj razem ze mną:

Boże, który jesteś miłością,
dałeś swojego Syna za zbawienie świata,
uznaję przed Tobą moją słabość,
i ogłaszam Cię  jedynym Zbawicielem i Panem,
chcę zwyciężać miłością,
przeciwstawiać się złu,
i nie chcę dać się zwyciężyć złu,
ponieważ miłość zwycięża,
Duchu Święty prowadź naród Polski,
abyśmy mogli wzrastać w miłości,
AMEN”

     Po błogosławieństwie mocne okrzyki BÓG, HONOR i OJCZYZNA! Nie do opisania emocje, przeżycie, miałem ciarki na rękach, flagi wszystkie flagi w górze, race.. coś pięknego.
     Musimy walczyć o nasz kościół, jesteśmy krajem katolickim. Walczyć o księży. Polska Katolicka! Cały tłum ludzi. Szok! W duszy myślę sobie, jaki piękny finał.  Byłem bardzo zbudowany postawą ludzi prowadzących, tłumu ludzi ... kibiców, polityków, lekarzy itp itd… polecam ci w przyszłym roku, żeby nie bać się i jechać spróbować. Jechać to przeżyć. Inaczej będzie z mediów różne rzeczy słychać i te dobre i te złe, a jak sam doświadczysz - będziesz miał swoje zdanie! Polecam! Nie zawiedziesz się!

Do zobaczenia w przyszłym roku! Bóg, Honor i Ojczyzna!